Zastanawialiście się kiedyś co by się działo, gdyby zwierzęta nagle postanowiły, że to one będą panami świata, a nie człowiek.
Obejrzałem
niedawno serial "Zoo", wyreżyserowany na podstawie książki Jamesa
Pattersona. Jest wizja walki ludzkości ze zwierzętami. Choć sama fauna
nie walczy z ludźmi, bo taki kaprys miała Matka Natura, a jest to efekt
wirusa, to wygląda to dość ciekawie. Choć następne sezony pokazują
dodatkowe motywy ( zmutowani ludzie, zmutowane zwierzęta, ludzkie
szaleństwo dotyczące zastąpienia ludzi i zwierząt nowymi gatunkami, moce
bohaterów polegające na kontroli hybryd lub oczyszczonych z wirusa
zwierząt) serial ogląda się dobrze. Dla mnie troszkę stracił urok po
dodaniu tych nowych motywów, ponieważ spodziewałem się raczej walki
ludzi ze zwierzętami na bazie oczyszczenia ludzi z planety, co w filmach
byłoby czymś nowym, a tak stał się lekkim thrillerem dodającym
standardowe motywy, czyli eksperymenty psychicznie chorych ludzi
ogarniętych chorą ideą. A jak sami wiecie wariatów, mutantów i dziwnych
technologi w takich historiach nigdy nie brakowało.
Ja po tym
serialu zadałem sobie jedno pytanie: Jakby to było, gdyby w
rzeczywistości zwierzęta lub ich część stwierdziła, że mają dość
panowania ludzi na ziemi i postanowiła się nas ludzi pozbyć?
Wiem,
że moglibyśmy przegrać tę walkę lub doprowadzić do tego, że sami, w
próbie likwidacji zagrożenia ze strony zwierząt, byśmy się zgładzili.
Ciekawi mnie co wy o tym myślicie? Jaka wizja zwierzęcej apokalipsy utworzyłaby się Wam w głowach?
Ja swoją wizję spróbuję przedstawić w formie opowiadania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz